Le Jardin des Sens

Dzisiejszy dzień zacząłem od poszukiwań wodoodpornej osłony. Po zasięgnięciu języka ustaliłem punkty, gdzie jest szansa kupić coś takiego. Byłem z siebie dumny, wszystko za pomocą mojego francuskiego:)

Jako, że sklep był w miejscowości Saint-Gilles les Baines oddalonej o niecałe 4km, umówiłem się z dziewczynami, że ja pojadę rowerem, a one pójdą już na plażę. Na złość złapałem panę, musiałem wrócić i wybrać się autobusem. Misja zakończyła się sukcesem, o 12.30 zameldowałem się z osłoną na plaży:)

Co niektórzy juz od dłuższego czasu moczyli się w oceanie:

Inni szukali kierunku na Madagaskar:

Tę panią skądś znam

Pozostali zaangażowali się w szukanie skarbów

Boja wyznaczała obszar wolny od rekinów.

Oto efekty poszukiwań;

Z kolei tutaj możecie zobaczyć podwodne filmiki nagrane przez Wocia i Janka:

Życie podwodne jest tutaj bardzo bogate, spodobało nam się wszystkim nurkowanie w lagunie. Przyjemnie unosić się tuż przy tafli i godzinami obserwować rafę i jej mieszkańców. Polecamy!

Ostatni wieczór na wyspie postanowiliśmy uczcić kolacją w restauracji le Jardin desSens. Polecono nam ugrillować samodzielnie mięso, dostaliśmy rozgrzane kamienne płyty, które robiły za ruszt.

Mnie dodatkowo przypadł zaszczyt wyboru wina z lokalnej winiarni:

Było w czym wybierać, dobrze że były ceny 🙂 Oj można było popłynąć…

Z czystym sumieniem możemy polecić restaurację, niby proste dania, przy tym trochę zabawy i przepyszny efekt końcowy. Tym razem po dzieciach nie było co kończyć. Antek z tego wszystkiego pomylił co się macza w keczupie, rękę czy frytkę 😉

Pora wyciągnąć nogi, wczorajsza wspinaczka dała mi się we znaki…

Bon nuit et bon rêve

Zbyszko

Jedna uwaga do wpisu “Le Jardin des Sens

Dodaj komentarz