Podejście pod Wysoki Kamień w Izerach okazało się najtrudniejszym odcinkiem. Widoczność ograniczał deszcz i gęsta mgła, czasami mieliśmy problem z ustaleniem kierunku, widoczność spadła do 2m. Do tego mnóstwo śliskiego błota. Julek obrał taktykę bez omijania kałuż, szedł jak czołg nie zważając na nic. Wielki szacun dla Artura za nawigację w zasadzie po omacku, na nos😁
O 7.30 dotarliśmy do 12checkpointu:

Jesteście naprawdę WIELCY!
SZACUN!
PolubieniePolubienie