

Dziś kontynuujemy przygodę z e-bike’ami. Wszyscy oprócz Franka zadbali o naładowanie swoich baterii😁 Jako cel wybraliśmy dobrze ocenianą winnicę Anoskeli. Trasę zaplanowaliśmy przez góry/gaje oliwne, 26km nie zrobiło wrażenia na grupie, mieliśmy w końcu wspomaganie💪








Wspomaganie wspomaganiem, ale strome podjazdy dały w kość. Po 2,5h i 30km dotarliśmy do celu, nie obyło się bez błądzenia😂 Mijaliśmy urokliwe, malownicze miejscowości, w większości mimo kilkudziesięciu mieszkańców, dostępna tawerna i kapliczka.
Pani z winiarni zrobiła duze oczy słysząc skąd przyjechaliśmy, co niektórzy usłyszeli greckie przekleństwo 😉 Kolejne zdziwienie wywołaliśmy gdy zamówiliśmy pełną degustację💪 Dzięki temu dzieci mogły otrzymać przekąski, które migiem zniknęły ze stołu, zostały szybko uzupełnione👍 Słuchając opowieści i degustując kolejne wina, widząc zainteresowanie, pani sięgnęła po coś mocniejszego.
Grapa άνω κάτο ano kato (do góry nogami) nazwę zawdzięcza od efektu jaki wywołuje po nadużyciu😁 etykieta jest tez odwrócona. Dobry serwis zachęcił nas do zakupów, po których rozpoczęliśmy odwrót. Tym razem każdy z uczestników starannie sprawdzał profil trasy😉 tym razem zrobiliśmy 24km w 1h, rekord prędkości ustanowił Kuba na poziomie 64,6km/h 55km wycieczka wyczerpała baterie w naszych rowerach, tylko Miki cały czas ma 5 na 5kresek. Perpetum Mobile!
Z rowerów skorzystały wieczorem również Hanka, Janek i Wocio robiąc rundkę po Kissamos. Znalazły w ten sposób, zupełnie przypadkiem 😉w jednym barze, w którym zatrzymaliśmy się na małe co nie co.
Kolację postanowiliśmy zjeść w Sunset Taverna.

Wieczorem włączyliśmy gry w podgrupach:

Dorośli zagrali w grę ze zgadywanie kim się jest, z kartkami na czołach. Śmiechu było co nie miara, niby każdy był blisko, a jednak daleko😁 Wygrała Janina – dr Queen, przed Krzychem – Januszem Korwinem- Mikke i Magdą Wladymirem Wladymirowiczem. Sam byłem Ulą😉 Jutro rewanż.
Aż miło patrzeć jak się świetnie bawicie. Całusy!
PolubieniePolubienie