Poznań-Budapeszt

Jak miło wrócić do podróżowania pociągami😉 Wystartowaliśmy o 6:31, niestety jeden z pasażerów odmówił założenia maski, przez co pociąg wyruszył o 7:00, nie byl to dobry znak, na przesiadkę w Czechowicach-Dziedzicach mieliśmy tylko 39min, a droga na Śląsk daleka…

Licząc na to, że nomen omen TLK Halny nadrobi stracony czas, rozpoczęliśmy zapoznanie się z towarzyszami podróży. Trafiliśmy na panią o podobnych zainteresowaniach🍷 Każdy wyciągnął swoje zapasy, szybko bo już we Wrocławiu, zaczęły pojawiać się niebezpieczne tematy. Marek został wychwalony jako najlepszy kandydat na zięcia, Maciej za ładne włosy, Grzesiu za gadane, mnie pochwalono za zęby, nic to, Marek był bezkonkurencyjny, Zaczęły się licytacje co do posagu😁😁😁 Kwoty przyprawiały o zawrót głowy. Na szczęście pani zadeklarowała, że do Bielska trza wytrzeźwieć i powoli rozmowy wróciły na bezpieczniejsze tematy👍

Halny osłabł, do Czechowic dojechał z 55minutowym opóźnieniem. Na szczęście IC Cracovia również był spóźniony, do tego kierownik pociągu załatwił, że na nas zaczekają😁 Można? Można!

Po zmianie trafiły nam się luksusy, tak to można podróżować👍

Po kolejnych 5h dojechaliśmy do Budapesztu. Tutaj na przesiadkę mieliśmy następne 5h. Zaproponowałem wycieczkę na wyspę Małgorzaty (pozdrowienia Gocha)

Mimo późnych godzin, trafiliśmy na wielu biegaczy, nie ma co się dziwić, brzeg Dunaju pięknie się prezentuje

Czas szybko zleciał, trzeba było spieszyć się na EC Dacia, rumuński ekspres Wiedeń-Bukareszt. Tym razem wyjechaliśmy punktualnie, przed nami 14h i 700km. Mamy kuszetkę, jest wygodnie, dużo miejsca, ale do czystości można by się przyczepić😉 Ponoć jutro na śniadanie mają doczepić restauracyjny👍 Sprawdzimy!

2 uwagi do wpisu “Poznań-Budapeszt

    1. Dołączam komentarz Grzesia:

      Opowieści Pani współpasażerki, nt naszych walorów, możliwości, potencjałów, były mocno zaburzone przez jej poglądy polityczne i małe możliwości absorbcji ducha Świętego. Mimo wewnętrznego przekonania o stanie łaski uświęcającej, była mało „religijna”.
      Ale faktycznie, Zbychu ma piękny uśmiech, Macieja kudły jak Wodecki, Marek jest wart skutego posagu. Ja, cóż, niewyparzony ryj. Pani się wkurwia. Takie ciężkie życie admiratora mieszkańca belwederskiego pałacu

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do wkleszczach7423 Anuluj pisanie odpowiedzi