Dzień przywitał nas deszczem, który wg prognoz miał 7% szans. Nie zrażając się przystąpiliśmy do przygotowań sprzętu wędkarskiego – tu po raz kolejny Kuba wykazał się smykałką. Chwilę później „moczyliśmy kija”😉

Antoni polubił łowić ryby, jednak Jego niecierpliwość dała się szybko we znaki. Jak sam tłumaczy – nie lubi czekać i właśnie stąd bierze się ta niecierpliwość. Coś w tym jest😉
Ekipa się lekko rozleniwiła, trza było zareagować. W obwodzie miałem jak zwykle wycieczkę rowerową😉 do Parku Przyrodniczego w Līgatne. Reklamowali się, że można zobaczyć żyjące częściowo na wolności, dziko żyjące zwierzęta. Chwyt marketingowy – cytując klasyka😉
Dotarliśmy wyjątkowo sprawnie:

Teren trzeba było pokonać pieszo, wytyczoną ścieżką.

Miło, że na większości trasy byliśmy sami, co staje się regułą na Łotwie. Po niecałym kilometrze trafiliśmy na niedźwiedzie:


Antoś zgłosił reklamację ze względu na brak lemingów😉 W końcu to Jego ulubiona bajka.
Dalej były sowy, szopy, jenoty, łosie, dzikie węże😉





Wycieczkę zakończyliśmy w godnej polecenia knajpie Zeit w Līgatne. Hania przyjęła dwie porcje i z rodzinną niecierpliwością czekała na lody. Trzeba było zaliczyć po drodze sklep, jako że było po 18.00 wiedziałem, że nie zdążymy uzupełnić zapasów – Łotwa poszła w ślady Litwy.
Po stromym zjeździe w dolinę rzeki Gauji wpadamy do sklepu na lody, w zapuszczonym osiedlu. Kolejka trochę nas dziwi, widzę swojsko wyglądającego pana, który łamie prohibicję. Poszedłem za ciosem😉 Niepotrzebny był banknot z Jagiełłem😉
Po dotarciu do kempingu Hankę nie opuszcza energia. Znalazła wypożyczalnię supów – pozdrawiamy Radka😢 – nie dawała za wygraną. W sukurs przyszła pani, która stwierdziła że dzisiaj, ani jutro nie ma szans – na rzece supami się spływa – nie ma opcji utrzymania się w nurcie, możliwość spłynięcia jutro po południu😢 Nic to, trza było dać upust energii w inny sposób:




Ula tymczasem zadbała jak zawsze o kolację😉
PS
Strasznie irytowało mnie jak łotewskie znaki przekłamywały co do długości w km uszkodzonej nawierzchni, raz 4 potem 8, żeby za chwilę 2, wszystko w ciągu. Poczułem się, jak to jest z drugiej strony, teraz wiem co czuła ekipa spływowa gdy dość „frywolnie” podawałem długość odcinka spływu😉 pozdrowienia dla ekipy🛶
Biniu
A tak wyglada nasz obóz, zachód słońca 23:45😉

Na szczęście okolicznik „częściowo na wolności żyjące” nie dotyczył misiów!
Ciekawa jestem, czy cierpliwość/ niecierpliwość Antoniego została nagrodzona. Bo jeśli nie, to trudno będzie go zachęcić do następnego seansu moczenia kija….
PolubieniePolubienie
Nagrody jeszcze nie było, jednak Antos się nie poddaje, wspólnie uczymy się cierpliwości😉
PolubieniePolubienie