Cóndor de los Andes

Dzisiaj postawiliśmy na kontakt z naturą. Wybraliśmy się do rancza Texas Lanzarote https://ranchotexaslanzarote.com/animales-del-parque/ Spóźniliśmy się przez moje bieganie z Antkiem na transfer, musieliśmy poradzić sobie z dojazdem komunikacją publiczną. Pierwszy autobus tradycyjnie nie chciał nas zabrać😟 na szczęście drugi nie miał z tym problemu😀 Około południa zameldowaliśmy się przy kasach. Nie wykazałem się czujnością, przy pytaniu o wiek dzieci podałem po hiszpańsku 11 i 14. „Drobna” korekta pozwoliłaby zaoszczędzić 20euro😂

Mimo drogich wejściówek warto było!

W pierwszej kolejności zaliczyliśmy pokaz z lwami morskimi:

Przypomniano nam różnice pomiędzy fokami, a lwami właśnie. Już chyba raz pisaliśmy z Markiem o tym, kto pamięta?

Drugi pokaz to ptaki drapieżne, to zrobiło na mnie największe wrażenie, było co fotografować.

W pewnym momencie przedstawienie wymknęło się spod kontroli, przynęta wpadła do wody, widać było przerażenie wśród prowadzących, na szczęście w porę wyłowiono i nakarmiono drapieżnika…

Ostatni pokaz to delfiny:

Na koniec odwiedzaliśmy zwierzęta, Antosiowi najbardziej zależało na krokodylach. Z nowych słów zapamiętał też Koguta😀 Po wydrenowanie kieszeni restauracjami i ranczem przyszedł czas na samodzielne gotowanie. Po raz kolejny okazało się, że południowe składniki robią różnicę – wyszło pysznie. Wocio nawet znalazł pikantny sos i troszkę przesadził 😅 ale to też już nasza wyjazdowa tradycja.

Pragnienie ugasiło lokale wino:

Idealnie dopełniło smak potrawy.

Z dzisiejszych atrakcji nie mogła skorzystać Ula😟 Rozłożyło ją totalnie, nie wstała z łóżka. Oby jutro było lepiej.

Otra cerveza, por favor!

Jedna uwaga do wpisu “Cóndor de los Andes

  1. Otra cerveza masz u mnie za takie ładne opisy, fotki i umiejętność przyznania się do błędów 😁. Pozdrawiam również chorą Ulkę.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Grzegorz k Anuluj pisanie odpowiedzi