Victoria Falls

Dzień przywitaliśmy o wschodzie słońca, Marek wstał pierwszy, dzięki temu mamy dobre ujęcie z punktu obserwacyjnego.

Nie mieliśmy zbyt dużo czasu na wypatrywanie zwierząt. Trzeba przygotować auto do zdania, przepakować bagaże, przedostać się do Zimbabwe, gdzie obowiązkowym punktem jest zwiedzanie wodospadów Wiktorii (Victoria Falls) na rzece Zambezi, następnie przekroczyć granicę Zimbabwe/Zambia i znaleźć nocleg niedaleko lotniska. Wzięliśmy się więc ostro do pracy. Szybkie śniadanie z tego co zostało – w Afryce nic nie może się zmarnować – nawet beczki 208l po oleju wykorzystywane są tu na każdym kroku. Sprzątanie auta i wyjazd w omówione miejsce. Poszło tak sprawnie, że byliśmy godzinę przed czasem. Zdążyliśmy załatwić przejazd Kasane (Botswana) – Kazaungula(Zimbabwe)-Victoria Falls(Zimbabwe) – Livingstone (Zambia). Łącznie 100km dwie granice po dwie kontrole każda. Ustaliśmy przekazanie auta przez pośrednika i udaliśmy się w trasę.

Spakowani
Jamesowi można zaufać👍

Botswana dała się poznać jako bogate państwo, uporządkowane jak na afrykańskie warunki. Zimbabwe już na starcie pokazało, że dużo brakuje mu do Botswany czy Namibii. Lokalnego dolara wycofali w 2024, gdy najwyższy nominał banknotu sięgnął 100mld dolarów Zimbabwe. Teraz korzystają z dolarów amerykańskich.

Mam 50mld😱

Mimo, że kraj biedny to ceny wysokie, wiza 30$, wstęp do parku 50$, espresso 3$, małe piwo Zambezi 4$

Na szczęście widoki zrekompensowały nam poniesione wydatki.

Troszkę nas zmoczyło
Granica Zimbabwe/Zambia
Dr Dawid Livingstone pierwszy Europejczyk, który zobaczył wodospady w 1855

Po dwóch godzinach zwiedzania wróciliśmy do naszego Jamesa, który cierpliwie czekał z bagażami. Teraz pozostało nam przekroczyć ostatnią granicę i udać się do zarezerwowanej kwatery. Niestety, James musiał nas opuścić, nie zdążyłby wrócić do domu przed zamknięciem granicy z Botswaną. Odprowadził nas do kontroli granicznej, pomógł z formalnościami, dał instrukcje jak nie dać się naciągnąć. Pozostało wrzucić plecak na siebie i w starym dobrym stylu przekroczyć granicę pieszo, przez most z mrówkami💪

Sprawnie wynegocjowaliśmy kurs za taksówkę i chwilę później mogliśmy się zameldować w luksusowym jak na nasze dotychczasowe warunki, White Rhino Apartments&Tours.

Mieliśmy dziś do czynienia z 4walutami, matematyka była w cenie. Tytuł Master of Exchange zdobył Marek, który zamienił Dolary namibijskie na botswańskie pule za 2/3wartosci 😢 Któż mógł przypuszczać, że ta waluta będzie trudno zbywalna w sąsiadujących krajach.

Zambia jest jeszcze biedniejszym krajem niż Zimbabwe. Co ciekawe, ludzie tu są nadzwyczaj uprzejmi i pomocni, nie ma dla nich z niczym problemu. Uczciwie przeliczają kurs na ichniejsze Kwache. Czujemy się tu dobrze ugoszczeni. W lokalnym, osiedlowym sklepie zrobiliśmy spore zamieszanie. Za standardowy koszyk (2 cebule, 4 pomidory, 6 jaj, 2 papryki, 3 duże lokalne piwa Mosi) zapłaciliśmy 6 USD. W przeliczenie na dolary i wydanie reszty z 20$ zaangażowane było pół sklepu z klientami włącznie. Wszystko odbyło się w pełnym zaufaniu i bez cienia wątpliwości, że chce nas ktoś oszukać.

Otwarte do 22👍

Odpoczywamy w naszym apartamencie po pełnym wrażeń dniu.

Miłego wieczoru!

PS

Hania, szacun za odpowiedzialną postawę, jesteśmy dumni z Ciebie!

Dodaj komentarz