Sobota, czas na wschodnie wybrzeże. Jako cel wybraliśmy wyspę-rezerwat Ilôt aux Aigrette. Niby 58km, ale wiemy że podróż lokalnymi drogami zajmie nam co najmniej 1,5h.
Zameldowaliśmy się w punkcie organizującym wycieczki po rezerwacie o 11.30, okazało się że następna tura jest o 13:30, i że taką grupę powinienem rezerwować z wyprzedzeniem! Pani łaskawie nas zapisała, mogło się wydawać że miejsca wyprzedają się na pniu.
Mając trochę czasu, postanowiliśmy wyskoczyć na pobliską Blue Bay. Najlepiej lokalnym transportem. Wystarczyło, że Helena machnęła i zatrzymał się taki oto autobus:



Mieliśmy 1,5h wolnego czasu, ruszyliśmy na plażę żeby za chwilę wylądować w lokalnym bistro😂 Zamówiliśmy małe co nieco, sam wybrałem noodle z ośmiornicą. Jak to tutaj bywa, wszyscy mają tu tzw. rułę. Czas płynie wolno, nikomu się nie spieszy. Nagle okazało się, że mamy mało czasu aby zdarzyć na umówioną turę. Autobus powrotny przewidziany był na 13.00 (to też wiedza obiegowa, nie ma oficjalnego rozkładu) a o 13.15 nie było widać kierowcy😂 dobrze, że stał autobus. .
Na szczęście dotarliśmy tylko z 10 minutowym spóźnieniem, żeby stwierdzić że na miejscu też mają luz i nikt nie zamierza rozpocząć wycieczki o czasie. Mało tego, łaskawie wciśnięci na tę godzinę okazujemy się jedynymi uczestnikami😂
Wkrótce popłynęliśmy, dostaliśmy do dyspozycji jedną kamizelkę ratunkową🫣


Pani przewodniczka stanęła na wysokości zadania, ciekawie i wyraźnie opowiadała nam o roślinach, zwierzętach i historii rezerwatu. Celem Marutian Wildlife Foundation jest zachowanie endemicznych gatunków żyjących na Mauritiusie właśnie na tej małej wysepce Ile aux Aigrette. Efektem jest to, że wyspa przypomina wyspę Mauritius sprzed przybycia ludzi 400lat temu.
Wiele gatunków już wyginęło, jak np. tytułowy Dodo. To ptak, nielot, największy gołąb, niemający naturalnego przeciwnika. Po przybyciu Portugalczyków w XVIIw. największym wrogiem nielota stały się szczury, które zjadały ich jaja. Ptaki składały tylko jedno jajo rocznie, stąd w 30lat od przybycia człowieka populacja została wybita. Był też łatwym celem/zdobyczą dla marynarzy, jako powolne stworzenie – stąd też nazwa Dodo oznaczająca głupka.
Miejscowi z humorem przywrócili pamięć o endemicznym ptaku powołując browar do życia o nazwie Flying Dodo:

Po dwugodzinnym zwiedzaniu wyspy wróciliśmy na plażę Blue Bay, podziwialiśmy życie podwodne. Wieczorem wyruszyliśmy w podróż powrotną.
Znów byliśmy świadkami malowniczego zachodu na południowym wybrzeżu.





Po intensywnym dniu, szybko poszliśmy spać, w niedzielę wyruszamy w drogę powrotną do Polski.