La Rivière Noir

Piątek zaczęliśmy wcześnie, część grupy wybrała się z powrotem na półwysep Le Morne aby zobaczyć podwodny wodospad – takie naturalne zjawisko fotomontażu, który generuje odpływ, piasek, muł i wachlarz kolorów.

Nasza gospodyni Pascale przekazała nam do śniadania świeży owoc ze swojego ogródka – passion fruit, polecam👌 Nie ma jak to zbierać owoce zimą💪

Janek znalazł pocztę i wysłał pocztówki. Co dziwnego, poczta nie sprzedaje pocztówek ani rajstop czy innego asortymentu! Mają porządek w tej Afryce! Kolekcjonerskie znaczki z Mauritiusa biją rekordy, warto zachować😉

Kolejna wycieczka to spacer w narodowym parku Rivière Noir. Kolejna atrakcja z listy top 9 z przewodnika Lonely Planet. Została nr 1 na mojej osobistej liście. Zobaczcie te widoki:

Czarna rzeka faktycznie jest czarna
Każdemu przyjdzie odrobić noszenie za dzieciaka…

Były małpy i inne zwierzaki podobne do wydr. Po powrocie do wili ustaliliśmy, że kolację zjemy w hinduskiej restauracji Happy Rajah. Tu chyba jakiś wesoły maharadża. Testowaliśmy nowe smaki, byliśmy zachwyceni. Było warto!

Zbieramy siły na jutrzejszą wycieczkę.

A bientôt!

Dodaj komentarz