Wyprawę zaczynamy od przelotu Poznań-Sztokholm Arlanda. Co ciekawe, bilety można już nabyć za 14zł! Połączenie godne polecenia👍 Ląduje się późno, na szczęście na miejscu jest sporo hoteli w miarę przyzwoitych cenach. Jako, że słońce o 22.00 było jeszcze wysoko, postanowiliśmy drogę do hotelu zrobić pieszo💪
Pierwsze co rzuca się w oczy to porządek, wszystko musi być zaplanowane. Podczas meldunku umówiono nam od razi transfer, tak aby bus nie był przepełniony. Druga sprawa to cisza w hotelu, mimo sporego obłożenia, nie ma imprezowania!
Szwedzi też mocno stawiają na elektryki, na parkingach widać mnóstwo podłączonych aut.
Na środę zaplanowaliśmy zwiedzanie Sztokholmu. Zaczęliśmy od ratusza, mieliśmy szczęście, akurat polski przewodnik oprowadzał wycieczkę😁 Z ciekawostek – wieża ma 106m, o metr więcej od wieży z Kopenhagi👍
Następnie wybraliśmy się do Starego Miasta – Gamla Stan. Co kawałek zaskakiwała nas architektura. Miasto robi olbrzymie wrażenie, w szczególności Pałac Królewski Kungliga Slottet







Następnie przepłynęliśmy promem na wyspę Djurgården, aby zwiedzić muzeum Vasamuseet. Okręt Vasa z początku XVIIw, który zatonął u wybrzeży Sztokholmu, został po 333 latach podniesiony z dna. Trzeba przyznać, że robi wrażenie całe przedsięwzięcie:




Okręt zatonął tylko dlatego, że był źle zaprojektowany. Był zbyt wysoki, nierównomiernie obciążony. Podczas pierwszego rejsu przechylił się, a woda wlała się przez otwarte luki armatnie. Dzięki tej katastrofie okręt można teraz oglądać… warto dodać, że szykowany był na wojnę z Polską, na dziobie miał rzeźby polskiej szlachty w okolicach wychodka…



Sztokholm zachwyca na każdym kroku.

Dzień kończymy na potężnym dworcu Sztokholm Central. Stąd odjeżdżamy w naszą 18godzinną podróż do Narviku.
