Przygotowania do startu

Zgodnie z przewidywaniami, noc była krótka😉 To pewnie przez emocje związane ze startem. Mimo, że jest to mój czwarty start (Artura ósmy) to ciągle czuć adrenalinę. Fajnie, że idziemy w grupie, to nas motywuje, tęsknimy za Tadziem, trzymamy kciuki żeby dołączył za rok.

Solidne śniadanie w Lavendowie to podstawa, tym razem jajecznicę zrobiliśmy z jaj od tutejszych kur, dowiadując się jakie to techniki zbierania jaj stosuje Kasia, a jakie Artur. Okazuje się, że jest co robić, przekazałem też, że Uli marzą się własne kury i chętnie przejmiemy stadko. Kasia z Arturem są na tak😁

Julek zaskakuje nas swoim wyposażeniem. Ma nawet tabletki do odkażania wody, twierdzi że mogą się przydać gdy zgubimy trasę i cały dzień będziemy krążyć po odludziu. Hmm, zastanawiam się co ten Grzesiu naopowiadał, chyba trochę przestraszył brata🤭 Z nawigowaniem przecież nie było tak źle😉

W ostatniej chwili dołącza do nas 18letni Wojtek – znajomy ze spływów. Zobaczymy jak zaprawa spływowa przekłada się na chodzenie w górach. Jesteśmy dobrej myśli.

Dodaj komentarz