To teleftaio ouzo

Parkuje się tutaj na żyletki, Kuba pokazał klasę, ciekawe jak wyjedzie😉

Kolejna miejscowość to Fiskardo, założona przez Wenecjan, malownicza, niestety zatłoczona😉 Najlepiej w takim przypadku poszukać szlaków na wędrówkę, gdzie tłumy nie docierają😀 Po ciężkich negocjacjach wybraliśmy dystans 660m😢 do weneckiej latarni. Zadziałało😀

Słynna wyspa Ithaka

Tak wyglada szczęśliwe dziecko z powodu spędzania wspólnych wakacji z rodzicami😀

„To wszystko zawdzięczam 500+ 😉”

Idąc za ciosem, wybór tawerny padł na Nicolas Tawerna. Było przepysznie😀 lokal na uboczu, poza głównym ruchem ze świeżemu rybami i owocami morza. Charyzmatyczny właściciel nie omieszkał wspomnieć, że pływał po Bałtyku w 1974.

Powrót zaplanowaliśmy przez Agia Efimia, Sami i Argostoli. Przeprawa przez góry była malownicza😀 łezka w oku się kręciła gdy mijaliśmy szlaki, drogowskazy. Jest tutaj co robić, trzeba tu wrócić. Powrót promem z Argostoli, gdzie znów trzeba było ustawiać auta na żyletki. Grecy są w tym mistrzami, chociaż, widząc jak wyglądają tutaj auta, można zmienić zdanie…

Wieczór kończymy przy muzyce na żywo świętując 15rocznicę ślubu. Miki właśnie przyznaje, że conie co pamięta z wesela, to podobnie jak tata😉

Tytuł wpisu to „ostatnie ouzo” które się troszkę przeciągnęło😀 Kuba śpiewał „o sole mio” pod pokojem, ja pomagałem zamykać bar😉 Dobrze, że Grecy mają inne limity…

Dodaj komentarz